Czeska Praga stała się moim drugim domem od 2016 roku.
Na co dzień zajmuję się tworzeniem aplikacji i stron internetowych .
Podróżowanie zawsze było moją wielką pasją. Od czasu pandemii zacząłem próbować stylu życia jako cyfrowy nomada – pracując zdalnie z Teneryfy i Madery. Lubię o tym rozmawiać i dzielić się moimi spostrzeżeniami. Postanowiłem zebrać wszystkie moje doświadczenia w jednym miejscu – mam nadzieję, że znajdziesz tu wiele inspiracji!
Chciałbym również pokazać na swoim przykładzie, że samotne podróżowanie może być wspaniałą przygodą. Czasami musimy po prostu wyjść z naszej strefy komfortu 🙂
Moja przygoda z cyfrowym nomadyzmem rozpoczęła się w marcu 2021 roku. Przez dobrych kilka miesięcy siedziałam w domu, pracując zdalnie. Razem z przyjaciółmi staraliśmy się spędzić ten czas jak najlepiej – w każdy weekend wybieraliśmy się na długie wędrówki i były to dla mnie cenne chwile. Wszystko zmieniło się, gdy rząd zakazał przemieszczania się między miastami. Ugrzęźliśmy na dobre! Wtedy, jak grom z jasnego nieba, spadła na mnie wiadomość od mojej przyjaciółki z Pragi – zamierzała wyjechać z mężem na Teneryfę, aby pracować zdalnie. Nie mogłam w to uwierzyć, to brzmiało jak sen. Będąc już na miejscu, napisała mi, żebym nie zastanawiała się długo i kupiła bilet. Wyszukałam połączenia lotnicze i nacisnęłam przycisk “Kup”. Zalała mnie fala endorfin, ale gdy tylko opadła, zdałam sobie sprawę z tego, co zrobiłam. To miała być moja pierwsza samotna podróż do miejsca, w którym nigdy wcześniej nie byłam. Musiałem wyjść ze swojej strefy komfortu, musiałam porzucić ograniczenia, które tworzyłam w swojej głowie przez wiele lat. Ale zgadnij co? Opłaciło się. To była jedna z najlepszych decyzji w moim życiu i jedna z najpiękniejszych przygód, jakie kiedykolwiek przeżyłem. Oprócz wielu fajnych zajęć, poznałem wielu wspaniałych ludzi, którzy sprawili, że ta przygoda była niezapomniana.
Zawsze lubiłam myśleć niekonwencjonalnie, ale od czasu wyjazdu na Teneryfę otworzyło się przede mną wiele nowych możliwości. Cyfrowy nomadyzm nie był już nieosiągalnym marzeniem, ale stylem życia, który zamierzałam praktykować. Moim kolejnym celem okazała się Madera. Kolejna podróż, kolejne piękne przygody i nawiązane przyjaźnie. Potem znów wróciłam na Teneryfę, bo zakochałam się w tej wyspie – dla mnie to magiczne miejsce.
Przez ostatnie 10 lat moim największym marzeniem była podróż z plecakiem po Azji. Zawsze jednak istniała wymówka, by tego nie robić… Brak odpowiednich funduszy, strach przed samotną podróżą, strach przed opuszczeniem strefy komfortu. Dziś wiem, że kilka lat temu po prostu nie byłam na to gotowa. Solo podróżowanie po Teneryfie i Maderze pokazało mi, że tak naprawdę nigdy nie byłam sama w swoich podróżach, a podjęcie decyzji o wyjeździe było strzałem w dziesiątkę. Byłam pewna, że jestem gotowa spakować plecak i wyruszyć w moją długo wyczekiwaną podróż. Wtedy zaczęła dziać się magia. Okazało się, że mój pomysł spotkał się z takim samym oddźwiękiem u mojej znajomej, która również planowała samotną podróż po Azji. Postanowiliśmy połączyć siły. Na Teneryfie poznałam też super dziewczynę, która zdecydowała się do nas dołączyć. Samej trudno mi uwierzyć, że wszystko tak pięknie się ułożyło. Dla mnie był to znak, że jeśli podążamy za głosem serca, zawsze znajdzie się rozwiązanie. To była niezapomniana przygoda! 🙂